Osoby handlujące na żarskim targowisku otrzymały w marcu zwiększone wymiary należnej płatności za zajmowane stoiska. O wyjaśnienia, z czego wynika nowa kwota, pytamy Prezes ZGM Dorotę Kasprzyszak.
Redakcja: Skąd różnice w wysokościach opłaty za plac targowy zgłaszane przez osoby handlujące w Żarach? Handlujący publikują potwierdzenia opłaty na wyższe kwoty, niż wnosili wcześniej?
Dorota Kasprzyszak, Prezes ZGM w Żarach:
Na początku marca zweryfikowano działania inkasentów. W trakcie kontroli stwierdzono, że opłaty nie były pobierane zgodnie z obowiązującą od sierpnia 2024 r. uchwałą Rady Miejskiej w Żarach. Należności były rażąco zaniżone, a kwoty opłaty naliczane były za stoisko, a nie za rzeczywistą zajmowaną przez handlujących powierzchnię. W wyniku tak prowadzonych rozliczeń jeszcze w styczniu oraz lutym za sobotę targową do kasy inkasenta wpływało zaledwie około 1500 złotych! Jak bardzo kwota ta była niedoszacowana i zaniżona pokazuje kolejna sobota marca, kiedy to pobrano opłaty za każdy zajmowany metr kwadratowy powierzchni. Wpływy z placu wyniosły tego dnia 4735 złotych.
Redakcja: Dlaczego Zakład Gospodarki Mieszkaniowej zweryfikował zobowiązania handlujących wobec zarządcy ? Co zainspirowało Panią do podjęcia kontroli wysokości naliczanych na żarskim rynku opłat ?
Dorota Kasprzyszak: Kontrola opłat wynika z analizy kosztów i dochodów, jakie generuje targowisko przy ulicy Lotników w Żarach. Koszty jego utrzymania wynoszą miesięcznie około 69 300 złotych netto. Na kwotę tę wpływają podwyższone ceny wywozu śmieci, sprzątania placu targowego, prądu, wody, środków czystości, ochrona terenu, ubezpieczenie, utrzymanie WC na targowisku oraz podniesienie płacy minimalnej czyli wynagrodzenia pracowników. Funkcjonowanie obiektu zapewniają w głównej mierze dzierżawcy pawilonów, podczas gdy handlujący na placu traktowani są w sposób ulgowy. Takie zarządzanie opłatami nie pozwalało na podjęcie żadnych działań modernizacyjnych na targowisku, na którym należy niezwłocznie postawić zamykaną pergolę śmietnikową oraz wyremontować schody, a także utwardzić teren pod plac targowy i parkingowy. Naszą misją jest też poprawa estetyki tego miejsca oraz warunków dla handlujących i kupujących, a na taką modernizację potrzebne są pieniądze.
Koszt pilnych prac to około 190 000 złotych – sama pergola śmietnikowa to około 60 000 zł, utwardzenie terenu pod plac targowy i parkingowy to kolejne ponad 100.000 zł, naprawa schodów to prawie 30.000 zł. Zaniżanie wysokości opłat sprawiało, że ciężar utrzymania i remontów obiektów spoczywał na wszystkich mieszkańcach (prowadzony był ze środków budżetu miasta). To powodowało, że ograniczany był do minimum. Pamiętajmy, że handlowcy z placu targowego to w 98 % osoby spoza Żar, które płacą podatki w miejscu zamieszkania, a nie targowania. W żaden inny sposób poza opłatami nie uczestniczą w kosztach utrzymania targowiska w naszym mieście.
Redakcja: Od marca pobieranie opłat na placu targowym przy ulicy Lotników odbywa się w oparciu o rzeczywiście zajmowaną przestrzeń. Zgodnie z uchwałą naliczana jest opłata za każdy realnie zajmowany metr kwadratowy powierzchni – jak ocenia Pani wprowadzone zmiany i jakie jeszcze nowe rozwiązania czekają handlujących?
Dorota Kasprzyszak: Przede wszystkim pamiętajmy, że w Żarach opłaty są dużo niższe niż te obowiązujące w ościennych gminach, a targowisko cieszy się ogromnym zainteresowaniem kupujących. Handel na targowisku to dla wielu osób szansa na dodatkowy zarobek lub prowadzenie działalności gospodarczej w przyjaznej atmosferze. Od wielu lat targowisko stanowi tradycyjną alternatywę dla nowoczesnych centrów handlowych. Mimo radykalnych zmian w strukturze handlu w ciągu ostatnich 30 lat, wiele osób nadal wybiera zakupy na targu. Powodów tego jest bardzo wiele, jedni decydują się na zakupy na targowisku w poszukiwaniu świeżych, zdrowych i ekologicznych produktów, inni domowych wyrobów, czy wiejskich jajek, kurczaków, kaczek, miodów, czy swojskiego sera, a dla niektórych jest to nawet pewien trend kulturowy. Ludzie kupujący żywność z targowiska wiedzą, że zawsze będzie ona zdecydowanie bardziej świeża niż ta, która musiała przebyć długą drogę i spędzić trochę czasu w chłodni.
Szacuje się, że przestrzeń tę odwiedza tygodniowo ponad 1000 osób, których średni koszyk zakupów dla rodziny 3-4 osobowej wynosi około 200 złotych. W skali miesiąca daje to obrót ponad 800 000 złotych. Czy wnoszenie opłaty zgodnej z cennikiem oraz zajmowaną powierzchnię stanowi zatem ciężar dla wystawców? Czy całodzienna opłata w wysokości 12 złotych za metr powierzchni handlowej w tak uczęszczanej lokalizacji to wygórowana stawka dla sprzedawców? Uważam, że nie powinni być oni traktowani inaczej, niż dzierżawcy pawilonów, którzy regularnie i zgodnie z uchwałą ponoszą opłaty z tytułu prowadzonej działalności na targowisku przy ulicy Lotników. Dzierżawcy ponoszą również opłatę za wywóz odpadów, czego nie robią handlujący na placu targowym. Doskonale widać, ile niesprzedanych warzyw, starych ubrań i śmieci pozostaje na placu po dniu targowym. Ciężar uprzątnięcia i utylizowania tych odpadów spoczywa na mieszkańcach Żar. Uważam, że koszt ten w przyszłości powinni ponosić Ci, którzy zwożą na targowisko stare sprzęty oraz tekstylia i nie zabierają ich ze sobą, lecz porzucają na placu. Za podrzucanie śmieci i za pozostawienie odpadów poza pojemnikiem grozi kara grzywny do 5 000 zł. Przypominam, że odpady wielkogabarytowe i tekstylne można dostarczać do Punktów Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych (PSZOK). Targowisko ma monitoring i będziemy na bieżąco analizować wyrzucanie śmieci. Współpraca ze Strażą Miejską jest szansą na „utrzymanie w ryzach” takich niezdyscyplinowanych handlujących.
https://zary.pl/od-1-marca-oplaty-na-targowisku-pobierane-sa-zgodnie-z-obowiazujaca-uchwala







